Dlaczego rada tej babci stała się popularna i jest teraz potrzebna?

0
165
Babcia udziela rad, jak przeżyć trudne czasy. Zdjęcie: Unsplash

Nie brakuje porad, jak przejść przez trudne czasy. Niestety, większość z tych rad jest albo boleśnie nierealistyczna, albo cuchnie toksycznym pozytywem. Trudno jest uzyskać solidne porady, które są zarówno pomocne, jak i pocieszające, dlatego rady od tej babci stały się bardzo popularne z wszystkich właściwych powodów.

Rady pochodzą od Eleny Mikhalkovej – a raczej babci Mikhalkovej – i brzmią tak:

„Moja babcia dała mi kiedyś radę:
W trudnych czasach posuwasz się do przodu małymi krokami.
Rób to, co musisz, ale stopniowo.
Nie myśl o przyszłości ani o tym, co może się wydarzyć jutro.
Zmyj naczynia.
Zetrzyj kurz.
Napisz list.
Ugotuj zupę.
Widzisz?
Postępujesz krok po kroku.
Zrób krok i zatrzymaj się.
Trochę odpocznij.
Pochwal siebie.
Zrób kolejny krok.
Potem kolejny.
Nie zauważysz, ale Twoje kroki będą rosły coraz bardziej.
I nadejdzie czas, kiedy będziesz mogła myśleć o przyszłości bez płaczu.

Rady Mikhalkovejsą rozpowszechniane w całym Internecie.

Kiedy COVID-19 szalał i wielu z nas (ośmielę się powiedzieć, że wszyscy?) zmagało się z trudnym czasem, te rady mogły dodać otuchy. W przeciwieństwie do banalnej porady „kiedyś będzie dobrze”, która może wydawać się zarówno poniżająca, jak i przytłaczająca, te rady od babci oferują konkretne kroki do podjęcia.

Zmyj naczynia. Zrób zupę. Odpocznij i pochwal siebie.

To są rzeczy, które mogę zrobić. Jeśli nie umiesz zrobić zupę, to upiec ciasteczka. Lub zrób szalik. Lub zamieć podłogę w kuchni. Wystarczy.

Koniecznie zajrzyj na f7.pl

Ta rada łączy się z innymi ciekawostkami. Chodzi o to, że kiedy jesteśmy w środku nieszczęścia, nawet najprostsze i codzienne zadania są trudniejsze. Robienie obiadu może wydawać się monumentalne, a sama myśl o pracowaniu przez kolejne kilka tygodni może sprawić, że położymy się do łóżek, szlochając w pozycji embrionalnej. Porada, aby „popatrzeć na jasną stronę” może być protekcjonalna i przynosić efekt przeciwny do zamierzonego. Ta rada od babci nie robi żadnej z tych rzeczy, ale zamiast tego przyznaje, że nawet mały krok ma znaczenie. Nie lekceważy bólu, ale uznaje, że nawet myślenie o przyszłości może być bolesne i że postęp czasami wygląda tak, jakby chodziło o przetrwanie dnia bez płaczu.

Ta rada wykracza również poza przypomnienia „słońce zaświeci jutro” i przyznaje, że jutro lub pojutrze może nie być lepiej. Potrzeba czasu, zanim rany się zagoją, a trudne czasy przeminą, ale nie musimy biernie czekać, aż ten czas nadejdzie. Możemy zrobić zupę, odpocząć i być dla siebie uprzejmym.

Czytaj: Nowe punkty wypożyczania rowerów elektrycznych w Krakowie

Pamiętam, że we wczesnych dniach pandemii czułam, że powinnam robić o wiele więcej z tym dodatkowym czasem „w domu”. Jednak nawet najbardziej podstawowe zadania wydawały mi się trudniejsze. Z kolei czułam się winna, że nie byłam bardziej produktywna. Ale czego się nauczyłam – a raczej uczę się – jest to, że obciążenie alostatyczne i zmęczenie decyzjami są bardzo realne. Wydajność wygląda inaczej w różne dni, a czasami cierpliwość wobec siebie jest najbardziej produktywną rzeczą, jaką możemy zrobić.

Rada Mikhalkovej nawiązuje do mantry, którą często recytuję, gdy zmagam się z trudnościami: po prostu zrób jedną dobrą rzecz. Wyjmij naczynia ze zmywarki. Złóż pranie. Przytul swoje dzieci. Następnie zrób następną dobrą rzecz. W końcu te rzeczy się sumują. Czas płynie, a małe kroki zamieniają się w coś większego.

To, co najbardziej lubię w radach Mikhalkovej– i o czym łatwo zapomnieć w trudnych czasach – to przypomnienie, by po drodze chwalić siebie. Ponieważ czasami to klepnięcie po plecach, którego najbardziej potrzebujemy, powinno pochodzić od nas samych.

Czytaj: Rada psychologa: zacznij żyć dla siebie, przestań próbować zadowolić innych