Serce 36-letniego Johna Ogburga ruszyło po ponad 40-minutowej reanimacji, choć zazwyczaj do nieodwracalnych zmian w mózgu dochodzi już po pięciu minutach niedotlenienia.
Mężczyzna, którego tętno zatrzymało się na 40 minut po zatrzymaniu akcji serca, cudem przeżył dzięki wysiłkom 2 policjantów.
36-letni John Ogburn z Północnej Karoliny oddał hołd policji i medykom, którzy przywrócili go do życia.
Ojciec trojga dzieci zasłabł podczas pracy przy laptopie w pobliżu swojego domu, w Charlotte 26 czerwca.
Obok kawiarni, w której przebywał mężczyzna, przechodził policyjny patrol. Funkcjonariusze Lawrence Guiler i Nikolina Bajic natychmiast ruszyli z pomocą. W tym czasie pracownicy kawiarni wezwali karetkę. Policjanci rozpoczęli resuscytację i nie przerywali jej aż do przyjazdu pogotowia. Reanimacja 36-latka trwała ponad 40 min, mimo że Ogburn nie wykazywał żadnych oznak życia.
Na zmianę reanimowali Ogburna przez około 42 minuty, ale dopiero po przybyciu medyków wrócił mu puls.
Jego żona, Sarah, powiedziała, że sytuacja była „przerażająca”.
„Kiedy dotarłam na miejsce usłyszałam od lekarzy i duchownego, że „Nie wiemy, co się wydarzy”.
Czytaj: Największe serce świata waży 200 kg
Druga szansa na życie
Ogburn powiedział, że wciąż zastanawia się, jak najlepiej wykorzystać swoją drugą szansę na życie.
„Przede wszystkim jestem wdzięczny policjantom, którzy walczyli do samego końca”.
„Po pewnym czasie powinni odpuścić, a nie zrobili tego, nadal próbowali mnie ratować” – powiedział. „I jestem po prostu bardzo wdzięczny za to i za nich.”
Koniecznie zajrzyj na f7.pl
Ważne minuty
Dr Michael Kurz, profesor nadzwyczajny na Uniwersytecie Alabama w Birmingham School of Medicine i wolontariusz American Heart Association, mówi: Dowody mówią nam, że każda minuta zatrzymania akcji serca i nieprowadzenie wysokiej jakości resuscytacji krążeniowo-oddechowej (RKO) zmniejsza przeżywalność o 10%”.
Ten przypadek w Północnej Karolinie podkreśla wartość RKO w wydłużeniu tego okna przeżycia. Natychmiastowa RKO może podwoić lub potroić szanse przeżycia po zatrzymaniu krążenia. Większość pracowników w USA nie jest przygotowana do radzenia sobie z nagłymi przypadkami kardiologicznymi i to musi się zmienić”.
Każdego roku w Stanach Zjednoczonych dochodzi do ponad 350 000 pozaszpitalnych zatrzymań krążenia, w wyniku których umiera 90% tych ofiar. Tylko 46% osób, u których doszło do zatrzymania akcji serca poza szpitalem, otrzymuje jakąkolwiek formę pomocy przed przybyciem profesjonalnych ratowników medycznych.
Czytaj: Na co najczęściej umierają wrocławianie? Oto najczęstsze przyczyny śmierci