Mężczyzna wkręcał ludzi w swoim rodzinnym mieście przez 40 lat

0
246
W 1948 r. lokalny dowcipniś, Tony Signorini zażartował z lokalnej społeczności.

Nazwisko Tony Signorini może nie znaczyć wiele dla wielu ludzi, ale dla tych w Clearwater był człowiekiem, który był synonimem jednego z największych oszustw w historii nadmorskiego miasta.

W lutym 1948 roku mieszkaniec Clearwater na Florydzie stanął twarzą w twarz z czymś zupełnie nieoczekiwanym. Pewnego ranka spacerując po plaży, natknął się na niezwykłe ślady stóp na piasku.

Odciski były ogromne, miały około 36 długości i 28 cm szerokości i, co jeszcze bardziej niezwykłe, miały trzy palce zakończone długimi pazurami.

Dziś przypomnimy historię opowiadającą o dziwnych śladach, które wychodziły z Zatoki Meksykańskiej na południowym krańcu plaży i szły brzegiem przez ponad 3 km, zanim wracały do wody i znikały. Nikt nie potrafił ustalić, kogo były to odciski stóp, ale wiadomo było, że cokolwiek to było, było to duże.

Ślady stworzenia pojawiały się na plażach różnych miast Florydy przez około dwa lata. Te ślady były widoczne w miastach między Clearwater a Sarasotą, dzięki czemu zyskały miano „Starych Trzech Palców”. W tym czasie kilka osób twierdziło, że zauważyło potwora, bo cóż innego mogłoby to być? Opisywano go jako dużą, podobną do ptaka rzecz lub dużą futrzaną kłodę z głową w kształcie wieprza.

Reakcje ludzi były różne: od zdumionych, przez przerażonych, po sceptyczne. Gdyby to była mistyfikacja, kto zadałby sobie tyle kłopotów i w jakim celu?

Czytaj: Na Florydzie powstał ogromny wieżowiec w kształcie gitary

Dziwne ślady zwróciły uwagę Ivana T. Sandersona, znanego zoologa, który pisał i komentował zagadnienia naukowe w Nowym Jorku. Sanderson przyjechał na Florydę, aby zbadać sprawę i spędził miesiące na studiowaniu śladów i przesłuchiwaniu świadków. Według artykułu w Tampa Bay Times wykopał nawet jeden odcisk, aby zabrać go do domu.

Sanderson był jak Indiana Jones ze świata zoologii. Odbył kilka podróży do afrykańskiej dżungli dla Uniwersytetu Cambridge i British Museum, po czym napisał bestsellerową książkę.

Był również osobą, która wymyśliła termin kryptozoologia — odnoszący się do pościgu za legendarnymi stworzeniami, takimi jak potwór z Loch Ness. Jeśli ktokolwiek potrafił rozwikłać tajemnicę tych trójpalczastych śladów, to wierzył, że to będzie on.

Koniecznie zajrzyj na f7.pl

Po przeprowadzeniu szeroko zakrojonych studiów i badań stwierdził, że odciski nie mogą być mistyfikacją. Wydawały się zbyt głęboko odciśnięte, by zostały stworzone przez człowieka lub maszynę. Posunął się nawet do stwierdzenia, że sam zauważył stworzenie.

Opisał, że miało około 3,5 m długości, było szaro-żółte i miało duże ramiona przypominające płetwy. Powiedział też, że podczas pływania tworzyło duże fale, jakby miało potężne kopnięcie. Jego ostateczny wniosek był taki, że stworzenie to musiało być ogromnym pingwinem.

„Odcisk jest w rzeczywistości bardzo podobny do odcisku ogromnego pingwina” – pisał wtedy.

Oczywiście tak nie było.

Później ślady zostały zauważone jeszcze kilka razy w latach 50., ale po 1958 r. nie było więcej obserwacji ani odcisków.

Twitter

30 lat później, 11 czerwca 1988 r. zagadka została ostatecznie rozwiązana. The St. Petersburg Times napisał artykuł, w którym stwierdził, że „Stare Trzy Palce” to mistyfikacja. Mężczyzna z Clearwater, Tony Signorini, wyznał, że on i jego przyjaciel dowcipniś byli odpowiedzialni za pozostawienie tajemniczych śladów wiele lat temu. Autor artykułu udał się do sklepu samochodowego Signorini, aby przeprowadzić z nim wywiad, a kiedy tam był, pokazał mu parę bardzo dużych, żeliwnych stóp z trzema palcami.

Twitter

Signorini pracował w warsztacie samochodowym, a jego szef Steven „Al” Williams wpadł na ten pomysł po obejrzeniu zdjęcia odcisku stopy dinozaura w National Geographic. Zaprojektowali parę stóp pasującą do zdjęcia i odlali ją z żelaza. Potem przykręcili do nich parę butów sportowych i zaczęli robić figle.

Kiedy stopy były gotowe i zostały przykręcone do butów sportowych, dwaj mężczyźni załadowali je do łodzi wiosłowej i popłynęli na płytką wodę niedaleko brzegu, gdzie Signorini założył stopy dinozaura i wychodził z nich z wody.

Aby stopy były tak daleko od siebie, Signorini balansował na jednej nodze, machając przeciwną nogą w przód i w tył, aby zwiększyć rozpęd i przeskoczyć na drugą stopę. Ponieważ każdy z metalowych przedmiotów ważył około 15 kg, wyczyn ten zabierał mu trochę czasu i trochę wytrzymałości.

Czytaj: Floryda zakazuje sportowcom transpłciowym uprawiania sportów kobiecych

Ostatecznie Signorini miał robić kawał jeszcze przez dziesięć lat, aż do 1958 roku, aż w końcu ujawnił sekret w 1988 roku.

Tak więc w 1948 roku Tony Signorini chodził nocami po plażach Florydy, mając na sobie 30-kilogramowe ołowiane buty z trzema palcami. Ludzie wierzyli, że odciski stóp pochodziły od 15-metrowego pingwina, uważanego za wymarłego. Robił dowcip przez dziesięć lat, a oszustwo ujawnił 40 lat później.

Twitter

Jego przyjaciel, Al Williams, zmarł w 1970 roku. Ivan Sanderson interesował się kryptozoologią także przed własną śmiercią i w 1973 roku nadal zajmował się takimi rzeczami jak Wielka Stopa i UFO. Tony Signorini zmarł w końcu w 2013 roku, pozostawiając legendarne stopy swojemu synowi, Jeff.

Odkąd Jeff odziedziczył stopy po ojcu, zwróciło się do niego kilka historycznych organizacji, które wyraziły zainteresowanie pokazywaniem dziwnych fragmentów historii Florydy, ale Jeff się sprzeciwił, zauważając, że jego ojciec chciał zachować stopy w rodzinie.