Największy wróg odchudzania – nie pij tego!

0
788
zdjęcie: pixabay.com

Nie dosyć, że bywa prawdziwą kopalnią pustych kalorii, dodatkowo powoduje szybki spadek cukru we krwi, co z kolei skutkuje ochotą na niezdrowe jedzenie. Jakby tego było mało, powoduje, że organizm wykrywszy we krwi alkohol przestaje spalać tłuszcz. Może czas więc porzucić spożywanie większych ilości alkoholu, jeżeli marzy nam się zgrabna sylwetka?

Jeżeli mówimy o odchudzaniu – alkohol to nasz ogromny wróg. I nie oznacza to, że musimy go „w mordę lać”, ale pogodzić się z tym, że póki dążymy do wymarzonej sylwetki, nie może nam towarzyszyć już tak często jak dawniej…

Niestety, to właśnie alkohol króluje podczas wszelkich spotkań towarzyskich, nie mówiąc o imprezach, bankietach i weselach. Mając dużo znajomych, nie sposób odpędzić się od wypicia symbolicznego piwa z jednym czy drugim kumplem. A dobrze wiemy, że mało kiedy na tym jednym piwie się kończy. Prawdą jest, że alkohol rozluźnia i może pomóc nam w walce ze stresem. Niestety owe „rozluźnienie” ma też swoje złe strony.

źródło: pixabay.com

Po pierwsze przestajemy wtedy dbać o swoje zdrowe nawyki. Rozluźniamy się też pod tym względem, że spożywamy produkty, na które normalnie byśmy nawet nie spojrzeli. Jesteśmy też bardziej podatni na sugestie innych i trudniej nam odmówić kolejnego kawałka pizzy, czy odwiedzenia budki z kebabem. Zresztą alkohol niestety ogromnie  wzmaga apetyt. Pomimo, że sam w sobie posiada dużo kalorii, sprawia że szybko odczuwamy uczucie głodu, a przez to sięgamy po pierwsze lepsze jedzenie. Jak wiemy, nadwyżka naszego dziennego zapotrzebowania kalorycznego jest odkładana pod postacią tkanki tłuszczowej. Aby tak bardzo nie tyć od alkoholu, należałoby nie jeść ani przed, ani w trakcie, ani po jego wypiciu, ale to niestety wcale nie jest zdrowe, gdyż negatywnie odbija się na wątrobie i żołądku.

Poznaj 6 produktów, które naturalnie oczyszczają wątrobę.

Czy alkohol w każdej ilości nie sprzyja odchudzaniu? Po spożyciu go w minimalnym ilościach nie powinno się zauważać efektu uporczywego głodu. Poza tym 1 lampka wina, czy piwo nie są jeszcze jakąś bombą kaloryczną (piwo posiada podobną ilość kcal co słodki sok, czy duży, czekoladowy baton), także od czasu do czasu nie zaszkodzi. Problem zaczyna się, gdy wypijamy nie jeden, ale trzy, cztery kufle i kalorie rosną. Poza tym codzienne spożywanie alkoholu jest absolutnie niewskazane (czasem nawet to 200 nadprogramowych kcal, decyduje o tym, że nie możemy schudnąć).

źródło: pixabay.com

No a co z przysłowiową lampką wina do obiadu, jak to utrwaliło się nie tylko we włoskiej kuchni? Otóż wino wzmaga wydzielanie enzymów trawiennych, dzięki czemu faktycznie przyśpiesza trawienie tłustych potraw. Stąd mała lampka wina (najlepiej wytrawnego – jest najmniej kaloryczne), może nawet sprzyjać naszej sylwetce. Ale kiedy przesadzimy, zadziała jak każdy inny alkohol, a my zrobimy się coraz bardziej łapczywi na jedzenie, pod wpływem spadającego nam cukru we krwi.

Osoby będące na ostrej redukcji, całkowicie eliminują ze swojej diety alkohol, podobnie jak słodycze. Jednak jeżeli zależy wam tylko na utrzymaniu formy oraz zachowaniu stałej masy ciała, lampka wina czy nawet  piwo wypite sporadycznie, od czasu do czasu, nie uczyni z was grubasów. Byleby tylko nie było to za często ani za dużo.

źródło: pixabay.com

Niektórzy, niezadowoleni ze swoje ciała ludzie, na pocieszenie sięgają po alkohol. Jednak to najbardziej błędne koło w jakie mogą wpaść, gdyż alkohol tylko będzie pogarszał ich wygląd. Lepiej wziąć się za siebie i wymienić alkohol na siłownię, a radość z efektów będzie przynajmniej długotrwała. Nawet gdyby w waszym przypadku picie nie powodowało napadów wilczego głodu i tycia, to na pewno dobrze nie działa na zdrowie, więc zdecydowanie lepiej ograniczyć je do minimum.

A co z tymi, którzy sięgają po alkohol, bo po prostu chce im się pić? Można zauważyć to zwłaszcza latem, gdy popularność piwa wzrasta. Przy redukcji niezbędne wypijanie jest 2-3 dziennie litrów wody. Może by mineralna lub źródlana, najlepiej niegazowana, sporadycznie z bąbelkami, ważne by była to woda nie smakowa (zwiększają uczucie pragnienia i tuczą). Jeżeli zaś sama woda nie smakuje ci, no albo nie daje takiej przyjemności jak inne napoje ( w tym piwo), dodaj do niej plasterek cytryny, limonki i pomarańczy (mogą być też inne owoce) i ciesz się zdrowym napojem bezalkoholowym, od którego na pewno nie przytyjesz! 🙂

Bez alkoholu naprawdę można żyć. Ale nikt z was nie musi podpisywać krucjaty na całe życie. Wystarczy, że w okresie redukcji zachowacie umiar i znacznie ograniczycie trunki do przysłowiowej JEDNEJ, OKAZJONALNEJ lampki wina, a efekty odchudzania pojawią się o wiele szybciej. Powodzenia! 😉

Zobacz również: 10 przykazań skutecznego odchudzania

Nie wiesz jak ruszyć z biznesem? Dowiedz się TUTAJ!