Przestań gonić za szczęściem – my, ludzie, nie jesteśmy do tego stworzeni

0
400
Budda zdawał sobie sprawę, że szczęście jest celem chwilowym i nie do utrzymania. Zdjęcie: pixabay.com

Według najnowszej ankiety przeprowadzonej wśród amerykańskich milionerów, zaledwie 13% przyznało, że czują się bogaci. Wiele pytanych osób, które kontrolują aktywa i oszczędności o wartości ponad 5 milionów dolarów, powiedziało, że nie czują się bogaci.

Z badaniem wiąże się kwestia szczęścia: jak to możliwe, że milionerzy nie czują się szczęśliwi?

Co dziwne, badania pokazują, że kiedy ktoś wygrywa na loterii, często sąsiedzi popadają w długi, a niektórzy z nich nawet składają wniosek o upadłość, ponieważ starali się nadążyć za kapitałem sąsiedniej rodziny.

Inne badanie wykazało, że im bogatszy jest Twój sąsiad, tym mniejsze jest prawdopodobieństwo, że będziesz szczęśliwy. Ale co ze szczęśliwymi zwycięzcami loterii, z których wielu również zbankrutowało? Dlaczego pozostają niezadowoleni nawet po tym niesamowitym zastrzyku gotówki?

Proste: my, ludzie, po prostu nie jesteśmy stworzeni do gonienia za szczęściem.

W niedawnym eseju Rafael Euba, starszy wykładowca psychiatrii starości w King’s College w Londynie, twierdzi, że tak jak wszystkie inne zwierzęta jesteśmy „zaprojektowani” przez ewolucję, aby rozmnażać się i przetrwać. Szczęście po prostu nie jest sednem naszego systemu życiowego.

Mówi, że nie jesteśmy zadowoleni w życiu, a fakt ten jest poparty biologiczną cechą, z którą wszyscy jesteśmy związani w życiu: pościg.

Włożyliśmy wiele wysiłku w poszukiwanie romantycznych partnerów, wymarzonej pracy, domu, ale gdy tylko osiągniemy którąkolwiek z tych rzeczy, szybko o niej zapominamy. Kiedy poziom adrenaliny spada, nasza uwaga natychmiast przenosi się na nowy cel. Rzeczy, których byliśmy tak pewni, nie uszczęśliwiły nas, ponieważ nasze oczekiwania nie zsynchronizowały się z rzeczywistością.

Jednak niekoniecznie musi tak być; dzięki skupieniu i dyscyplinie możemy przejść dalej, by pielęgnować to, o co tak ciężko walczyliśmy.

Ale taki sposób myślenia wymaga wysiłku. Podobnie jak szczęście, satysfakcja nie przychodzi nam naturalnie.

Euba mówi, że jeśli jesteśmy „zbudowani” do czegokolwiek, to jest to depresja. Refleksja nad trudnymi czasami pomaga nam rozwiązywać problemy i wymyślać metody przetrwania traumy.

„Eksperci w tej dziedzinie argumentują, że niepowodzenie natury w wyplenieniu depresji w procesie ewolucyjnym (pomimo oczywistych niedogodności w zakresie przetrwania i reprodukcji) wynika właśnie z faktu, że depresja jako adaptacja odgrywa użyteczną rolę w czasach przeciwności, poprzez pomaganie przygnębionej osobie uwolnić się od ryzykownych i beznadziejnych sytuacji, w których nie może wygrać ”- pisze Euba.

Szczęście jest na stałe wpisane w naszą tożsamość narodową jako główny cel. Na stan, który nie przychodzi naturalnie, trzeba zapracować.

Budda zdawał sobie sprawę, że szczęście jest celem chwilowym i nie do utrzymania. Jego rozwiązanie wymagało zrównoważenia i współczucia w połączeniu z odrobiną zadowolenia. Wiedział, że wzloty i upadki są nieodłączną częścią życia, dlatego powinniśmy zachować spokój podczas pływania na jego falach.

Czytaj: 10 zwrotów starożytnych myślicieli. Zobaczcie, co ludzie wiedzieli o życiu 2000 lat temu

To może być powód, dla którego Ameryka stała się tak przygnębionym narodem. Przy tak dużym znaczeniu pogoni za szczęściem ludzie ciągle czują się pozostawieni w tyle, kiedy nie mogą nadążyć za tymi, którzy mają się lepiej. Nie czujemy się swobodnie, ponieważ nie możemy dopasować życia, które sobie wyobraziliśmy, niezależnie od naszych początkowych celów.

Prowadząc życie pełne natychmiastowej satysfakcji i rozrywki, wpadamy na hedoniczne wody i nawet biblijne Pismo stwierdza, że jest z tym problem. Ale po części Euba obwinia samo chrześcijaństwo:

„Obecny globalny przemysł szczęścia ma swoje korzenie w chrześcijańskich kodeksach moralnych, z których wiele powie nam, że istnieje moralny powód wszelkich nieszczęść, których możemy doświadczyć. To, jak często mówią, jest spowodowane naszymi własnymi wadami moralnymi, egoizmem i materializmem”.

Ale dlaczego gonimy za szczęściem na każdym rogu? Chodzi o pieniądze.

W Ameryce istnieje cała branża skupiona na szczęściu napędzanym pozytywnym myśleniem o wartości około 11 miliardów dolarów. I chociaż niewielu ludzi naprawdę martwi się o Twoje osobiste szczęście, wielu chce sprzedać ci pomysł, że może ono być wieczne (oczywiście tylko jeśli zapłacisz za ich usługi). Spróbuj wpisać słowo „szczęście” w sekcji książek Amazon i zobacz, ile wyników się pojawi…

Fiksacja na punkcie szczęścia w Ameryce jest wysoce problematyczna. Ameryka zajęła 19 miejsce na 156 krajów według światowego raportu szczęścia z 2018 roku. A jednak Stany Zjednoczone odpowiadają za dwie trzecie wszystkich leków przeciwdepresyjnych na świecie, przy czym są to najczęściej przepisywane leki.

Autorka i działaczka polityczna Barbara Ehrenreich zauważa, że pozytywne myślenie jako pęd do szczęścia „wymaga świadomego samooszukiwania się”, ponieważ ludzie muszą nieustannie tłumić samokrytykę i negatywne myślenie. Następnie mówi:

„Prawdziwie pewni siebie lub ci, którzy w jakiś sposób pogodzili się ze światem i swoim przeznaczeniem w nim, nie muszą podejmować wysiłków, aby cenzurować lub w inny sposób kontrolować swoje myśli. Pozytywne myślenie może być kwintesencją amerykańskiej działalności, kojarzonej w naszych umysłach z sukcesem zarówno indywidualnym, jak i narodowym, ale jest napędzane przez straszną niepewność”.

Euba dodaje, że z neurologicznego punktu widzenia nasze mózgi są w stanie zarządzać zarówno negatywnymi, jak i pozytywnymi emocjami w tym samym czasie, prawie niezależnie od siebie. Może ci to pomóc przezwyciężyć blokady psychiczne i popchnąć Cię we właściwym kierunku, ponieważ zrozumiesz, że „niezadowolenie nie jest osobistą porażką”. Poczucie depresji nie jest wadą wymagającą natychmiastowej naprawy, ale raczej częścią wzlotów i upadków życia. To „to, co czyni Cię człowiekiem” – podsumowuje.

Czytaj: Wrocław: to najpiękniejszy budynek jesienią!

johannesfloe.com – Art to remember