Zrobiło się głośno o jednym ze sklepów w Niemczech, gdzie wprowadzono osobne kasy dla Polaków i dla Niemców. W sprawę zaangażowała się polska Ambasada w Berlinie, która zażądała wyjaśnień od niemieckiego koncernu.
Chociebuż

Skandaliczna sytuacja miała miejsce w niemieckim miasteczku Chociebuż (Cottbus), które leży we wschodnich Niemczech. Jest drugim co do wielkości, po Poczdamie, stolicy Brandenburgii, miastem tego kraju. Oddalone jest od granicy z Polską tylko o 30 km.
Chociebuż to główne miasto oraz kulturalna stolica Dolnych Łużyc. Historycznie miasto leżało na Łużycach, ale dziś należy do Niemiec. Mieszka tam mniej więcej 100 tysięcy mieszkańców, w tym dużo Polaków.
Czytaj: Europa oczami kreatywnych ludzi pokazuje kraje jako przedmioty lub zwierzęta
Klient nasz Pan
Każdy zna to powiedzenie. Najwidoczniej w niemieckim sklepie właściciele wyszli z innego założenia. A przynajmniej na pewno w stronę polskich klientów.
Jeden ze sklepów niemieckiej, dużej sieci handlowej Edeka w Chociebuż wprowadził osobne kasy dla Polaków i dla Niemców. Wywołało to ogromne zniesmaczenie u polskich klientów, zwłaszcza że Hurtownia Edeka C + C Großmarkt znajduje się pół godziny drogi samochodem od granicy z Polską i zakupy robi tam wielu Polaków.
Polak niechętnie widziany?
Kierownictwo sklepu zachowało się bardzo niestosownie w stosunku do klientów z Polski. Najpierw w letnim okresie wyprzedaż towarów odbywała się osobno dla Polaków i osobno dla Niemców.
Klienci z Polski mogli kupować produkty z wyprzedaży we wtorki, a Niemcy w czwartki. Na tej jednej sytuacji się nie skończyło. Podział klientów utrzymywał się przez pewien czas.
Drugim, jeszcze bardziej skandalicznym pomysłem był podział kas dla polskich i niemieckich klientów.
Klienci po zobaczeniu takiej informacji byli w ogromnym szoku. Jeden z nich (Maciej Sergel) opublikował na Facebooku zdjęcie, które wielu Polakom nie mieści się w głowie.
Segregacja klientów
Polacy po takim zachowaniu ze strony kierownictwa sklepu poczuli się gorsi i dyskryminowani. Czy to był podział na lepszy i gorszy sort? Kontrowersyjny pomysł wywołał burzę w sieci.
W niemieckiej hurtowni polskich klientów witały napisy:
„Uwaga! Ta kasa jest przeważnie dla polskich klientów”

Obok tej kasy znajdowały się 3 kasy z napisem: „Uwaga! Ta kasa jest przeważnie dla niemieckich klientów”.
3 kasy często stały puste, podczas gdy Polacy zbierali się przy jednej kasie. Napisy nie tylko były dyskryminujące, ale często zmuszały Polaków do stania w długiej kolejce, podczas gdy przy innych kasach, mogliby szybko zapłacić za zakupy.

Napisy te wywołały ogromne zniesmaczenie, ponieważ od razu kojarzą się z okropnym okresem relacji polsko-niemieckich. Polscy klienci informowali, że niektórzy kasjerzy na komentarze, że to dyskryminacja, reagowali agresywnym zachowaniem.
Polska ambasada zażądała wyjaśnień
Polska ambasada w Berlinie zażądała wyjaśnień od niemieckiego koncernu.
Kierownictwo sklepu przeprosiło Polaków. Przyznano, że polscy klienci mogli czuć się dyskryminowani. Władze koncernu mówią jednak, że celem było jedynie usprawnienie handlu, a Polacy nadal są mile widziani w Edeka.
Interwencja ambasady okazała się skuteczna. (…) Otrzymaliśmy wyjaśnienia i przeprosiny dyrekcji ds. komunikacji korporacyjnej, marketingu i administracji przedsiębiorstwa Edeka w Minden. W przesłanym komunikacie firmy czytamy, że polscy klienci mogli słusznie poczuć się dyskryminowani – napisał w komunikacie prasowym rzecznik polskiej placówki w niemieckiej stolicy Dariusz Pawłoś.
Oznakowanie zostało usunięte, a klienci mogą już płacić za zakupy w dowolnie wybranej kasie – poinformowała firma.
Czytaj: 14 STEREOTYPÓW RÓŻNYCH KRAJÓW, KTÓRE SĄ (GŁÓWNIE) NIEPRAWDZIWE