Skradziony rzymski posąg powrócił do Francji po 50 latach

0
267
Dyrektor muzeum Catherine Monnet była wyraźnie poruszona, gdy Arthur Brand znalazł skradziony posąg. Zdjęcie: Arthur Brand

Prawie pół wieku po kradzieży rzymska figura boga Bachusa została zwrócona francuskiemu muzeum, gdzie została wystawiona.

Brąz z I wieku przedstawiający Bachusa (Dionizosa) jako dziecko został zabrany przez złodziei w grudniu 1973 roku wraz z 5000 monetami rzymskimi.

Detektyw sztuki Arthur Brand wyśledził posąg, gdy klientowi zaproponował go austriacki kolekcjoner.

„Pięćdziesiąt lat po kradzieży nie słyszano, żeby coś wróciło – zwykle zostaje to zniszczone” – powiedział Brand BBC.

Statua o wysokości 40 cm została wykopana na terenie gallo-rzymskiej wioski Vertillum we wschodniej Francji w 1894 roku, a lata później znalazła się na paryskiej wystawie najlepszych dzieł sztuki we Francji.

Czytaj: Francja zapewnia bezpłatną antykoncepcję kobietom poniżej 25 roku życia

Posąg został skradziony w grudniu 1973 roku. Zdjęcie: Arthur Brand

Kiedy Brand oddał statuetkę z powrotem do Musée du Pays Châtillonnais w tym tygodniu, dyrektorka Catherine Monnet powiedziała, że zdała sobie sprawę, o ile piękniejszy jest oryginał od kopii, która została wystawiona w muzeum.

Holenderski detektyw sztuki, który zyskał reputację tropiącego skradzione arcydzieła na całym świecie, powiedział, że ludzie w muzeum byli „oszołomieni”, gdy powiedział im, że odnalazł ich zaginioną statuę.

Opisał, jak skontaktował się z nim klient, który chciał dowiedzieć się więcej o posągu, po tym, jak zaoferował mu go austriacki kolekcjoner, który kupił go legalnie i w dobrej wierze.

Koniecznie zajrzyj na f7.pl

W 1973 r. nie było żadnych baz danych, ale w końcu Brand znalazł wzmiankę o tym w magazynie archeologicznym z 1927 r., a francuska policja znalazła raport z czasu kradzieży.

„Skontaktowałem się z kolekcjonerem. Nie chciał mieć skradzionego egzemplarza w swojej kolekcji, więc chciał go zwrócić, ale francuskie prawo nakazuje zapłacić niewielką kwotę za przechowanie”.

Ta niewielka kwota w stosunku do wartości posągu to wciąż znaczna suma pieniędzy.

Podczas gdy połowę zapłaciły władze lokalne w Chatillon, resztę zapewnił dom aukcyjny specjalizujący się w sztuce starożytnej w angielskim mieście portowym Harwich.

Według Branda, dyrektorka muzeum płakała łzami radości, gdy zobaczyła posąg: „Myślałam, że go upuści, była taka zdenerwowana”.

W Polsce, dokładnie we Wrocławiu także powróciło wyjątkowe dzieło. Czytaj: Do Muzeum Narodowego we Wrocławiu powrócił słynny obraz