Koronawirus zmienia świat, zmienia również nasze organizmy. Naukowcy w dobie koronawirusa dostrzegają pewne zagrożenie związane z pozostaniem wielu osób w domach. Zagrożeniem tym jest obżarstwo. W związku z brakiem ruchu, spacerów, często niemożnością wyjścia z mieszkania zagrożenie obżarstwem jest duże.
Niemieccy eksperci podają, że porcje na talerzu powinny być teraz mniejsze i każdy powinien się ruszać, i to nie tylko na dystansie lodówka-telewizor-kanapa.
Te pozornie śmieszne wskazówki są bardzo ważne. Niestosowanie się do nich może nieść śmiertelne skutki uboczne.
Powołując się na profesora statystyki Waltera Kramera wśród wspomnianych skutków ubocznych najpoważniejsze będą: otyłość i cukrzyca. Tydzień czy dwa obżarstwa to nie jest duży problem, ale jeśli ten stan utrzyma się długo, zagrożenie może być olbrzymie. Otyłość w parze z małą ilością ruchu sprzyja rozwojowi chorób układu krążenia.
Przed obżarstwem w czasie pandemii ostrzega także Brytyjskie Towarzystwo Zdrowego Odżywiania. Dobrze jeść i pozostać zdrowym jest wobec wyzwań związanych z wybuchem epidemii dużym wyzwaniem. Szczególnie ostrzega się rodziców, by nie nagradzali dzieci słodyczami rekompensując im brak kontaktów z rówieśnikami.
Czytaj: Kto podejmie wyzwanie Cristiano Ronaldo?